Alcest zagrał w Proximie i w Kwadracie

  • 23 February, 2020
  • tekst: Piotr Sagański, foto: Piotr "Bobas" Kuhny

Ostatni raz Francuzi zagrali w Warszawie podczas zeszłorocznej edycji Prog in Park. Wtedy wystąpili na samym początku pierwszego dnia festiwalu, w pełnym słońcu, prezentując krótki set.  Na szczęście Knock Out Productions postanowiło zaprosić Alcest to Polski raz jeszcze.


Tym razem zespół miał zagrać koncerty w Warszawie i Krakowie, promując przy tym swój najnowszy, bardzo udany, album. 


Pierwszy polski koncert w ramach trasy "Spiritual Instinct" odbył się 20 lutego w Proximie. W czwartkowy wieczór do warszawskiego klubu przybyła spora rzesza fanów Alcest, od siwiejących panów po młode i umalowane gotki. Klub był szczelnie wypełniony i widać było, że wśród publiczności panuje duży głód na muzykę Neige i spółki. 


Zaczęli punktualnie od 'Les Jardins de minuit', będącego także pierwszym utworem na najnowszej płycie. Było melodyjnie, delikatnie, ale też kiedy trzeba mocno.  Bo taka jest właśnie twórczość Alcest. Z jednej strony bywa łagodnie, a niektóre motywy muzyczne z niesamowitą łatwością wpadają w ucho. Z drugiej strony Neige potrafi postawić też post rockową ścianę dźwięku, np. podczas kończącej podstawowy set 'Kodamy'.  


Jako drugi utwór wybrzmiał 'Protection', również pochodzący z ostatniego krążka.  Było znowu zmiennie. Lekko instrumentalnie, ciężko wokalnie. Publika to uwielbiała i żywiołowo reagowała na muzykę Alcest. 

Progresywnie było podczas 'Oiseaux de proie'. Chłodne brzmienie, częste zmiany tempa i nastroju. 


Ze "Spiritual Instinct" zabrzmiały jeszcze dwa utwory, oba wyśmienite. Najpierw 'Sapphire', mój ulubiony, a następnie 'Le mirror'. Zwłaszcza 'Sapphire' wywołał głośny aplauz publiki zebranej w Proximie. 


Po kończącej podstawowy set 'Kodamie', nastąpić musiał bis. Podczas niego Alcest zagrało 'Là où naissent les couleurs nouvelles' i 'Délivrance', który był ostatnim utoworem tego wieoczu. 


Grając na żywo Alcest wspaniale potrafi oddać ducha i klimat swojej twórczości. Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to... czas. Cały występ trwał niemal dokładnie 1 godzinę i 15 minut. Można więc było czuć lekki niedosyt, że zespół nie zaprezentował jeszcze kilku dodatkowych utworów. 


Fotografie pochodzą z krakowskiego koncertu, który odbył się dzień później w Klubie Kwadrat. Przed Alcestem, bardzo energiczny gig zagrali ich rodacy z Birds In Row.

Alcest zagrał w Proximie i w Kwadracie" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia